poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Moja przygoda norweska leśna...

Haker Omahkatayo.pl
...zaczęła się w 2009 roku, kiedy to zamieszkał z nami Haker.
Jest on moim spełnieniem marzeń o kocie rasowym.
Długo zastanawiałam się nad wyborem rasy a gdy już postanowiłam że będzie to "norweg" szukałam takiego whiskasowego kotka.
Po wielu poszukiwaniach w necie trafiłam na stronę hodowli Omahkatayo i był akurat wolny jeden, ostatni kociak z miotu "H". Strasznie mi się spodobał, miał śliczny wyraz pyszczka, kolor futra i to coś magicznego co sprawiło że chciałam go mieć.


Haker, 4 miesiące
 Z początku nie było łatwo bo właścicielka hodowli - Ania - bardzo nieufnie podeszła do moich chęci zakupu kota.
Zasypałam ją masą bardzo szczegółowych i można rzec profesjonalnych pytań, które chyba rzadko zadaje ktoś, kto chce po prostu kota na kolanka:)



Ale udało się! Po Wielkanocy 2010 wyruszyłam w drogę do Torunia po moje śliczne sreberko:))

Haker, 4 miesiące
Odwiedziny w hodowli to był mój pierwszy kontakt z kotami norweskimi leśnymi. 
Zrobiły one na mnie duże wrażenie zarówno swoim pięknym wyglądem jak i charakterem.




Mały Haker dzielnie zniósł długą drogę aż na południe naszego kraju. 

Również bardzo szybko zaaklimatyzował się w nowym domu. Timo, która mieszkała wtedy z nami od pół roku, trochę pomarudziła ale po paru dniach koty spały już razem. 

Timo i Hakerek, 2010



Hakerek, pół roku
Pamiętam, że wtedy w hodowli Ania powiedziała że koty norweskie są zaraźliwe tzn. że jak się ma jednego to wkrótce chce się mieć drugiego. Niebawem spełniło się to bo pół roku później do kociego stadka dołączył Nilo.


Więcej o tym i o samych kotach w kolejnym poście. Zapraszam!



Nilo, 4 miesiące



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz